- Gdy wpadałem na metę, nie widziałem pleców żadnego zawodnika. Cudowny widok! - wspomina swoje zwycięstwo w 1990 roku Mariusz Jasiński, jeden z dobrych duchów Polany Jakuszyckiej, który swoją historię Biegu Piastów zaczął pisać w wieku 8 lat.
- W 1977 roku, w ramach II Biegu Piastów, odbywał się wyścig pierwszoklasistów na jeden kilometr - wspomina. - To był mój pierwszy start na biegówkach. Rok później przebiegłem trzy kilometry. Od tego wszystko się zaczęło…
Podstawówka czwórka w Szklarskiej Porębie z wuefistą Czesławem Kucharzykiem, treningi w klubie Julia, a potem w MKS Karkonosze Jelenia Góra. Trener życia: Henryk Przybyszewski. Reprezentacja Polski juniorów. Biathlon i bieganie. Kapitalne sportowe życie.
- Miałem startować w mistrzostwach świata w Falun - opowiada. - Ale nie pojechałem tam, bo dziwnym trafem zaginął mój tymczasowy, służbowy paszport. Wspólnie z trenerem Henrykiem Przybyszewskim zdecydowaliśmy, że w ramach treningu objętościowego wystartuję w Biegu Piastów. Decyzja zapadła 12 godzin przed startem.
- Udało mi się zdążyć do biura numerów. Pani Ania Gozdowska znalazła dla mnie jeden z ostatnich plastronów. Sprawiło mi to wielką radość. Mogłem wystartować z pierwszego rzędu! - mówi z takimi emocjami, jakby to było wczoraj.
Bieg Piastów w 1990, z powodu słabych warunków, był rozgrywany na skróconym dystansie techniką łyżwową. Śniegu było za mało, by przygotować tory do klasyka.
- Tempo biegu było bardzo wolne, więc postanowiliśmy z Mirkiem Grabowskim uciec. Nasza przewaga powiększała się z każdym kilometrem. Utrzymaliśmy ją do mety. Było ciężko, Mirek dawał bardzo mocne zmiany. O moim zwycięstwie zadecydował ostatni kilometr. Na linię mety wpadliśmy razem. O tym, że wygrałem, zadecydowały dziesiąte części sekundy – mówi Mariusz.
Polana Jakuszycka stała się z czasem jego drugim domem. Już ćwierć wieku prowadzi tu serwis i wypożyczalnię. Słynie z bardzo dobrego smarowania nart i ogromnej życzliwości, która zjednuje mu sympatię dziesiątek biegaczy i spacerowiczów na nartach na każdym poziomie wtajemniczenia.
- Nie wiem, jakby potoczyło się moje życie, gdyby nie Polana Jakuszycka. Jestem bardzo zadowolony, że wykorzystałem wszystkie jej walory – podkreśla. - To moje miejsce na ziemi.