Idealne do biegania i na rower Góry Izerskie czekają na nas! Ich popularność wprawdzie bardzo szybko rośnie, ale nadal są znacznie mniej zadeptane, niż najbardziej znane fragmenty Karkonoszy. Pod względem ukształtowania terenu są od nich znacznie bardziej przyjazne dla biegaczy.
W polskiej części Gór Izerskich prawie nie ma stromych podejść, na których przeciętny biegacz musi maszerować. Podbiegi są łagodne, wszędzie da się biec. Także na przepięknej trasie z Jakuszyc do Doliny Izery i z powrotem, liczącej – zależności od wariantu – od około 15 do 19 kilometrów.
Samochód zostawiamy w Jakuszycach (lub przyjeżdżamy tu koleją albo autobusem) i ruszamy naturalnym Górnym Duktem, czyli szlakiem zielonym. Pierwszy kilometr to dość wymagający podbieg. Warto pokonać go wolno, by nie zakwasić mięśni i zostawić siły na dalszy bieg.
W środkowej części Górnego Duktu, po prawej, roztaczają się ładne widoki na Kopalnię Stanisław i okolicę. Tu już czujemy, że jesteśmy w górach.
Zielony szlak wyprowadza nas z Górnego Duktu na asfaltowy Dolny. Na nim zwykle latem jest większy ruch, zwłaszcza rowerowy. Dolny Dukt cierpi podczas zim - jego nawierzchnia jest gdzieniegdzie mocno podziurawiona. Na naszej trasie biegniemy nim jednak tylko paręset metrów, by znaleźć się na Rozdrożu pod Cichą Równią.
Jest tu szałas wypoczynkowy i węzeł szlaków: w prawo na Kopalnię Stanisław, w lewo na Orle, prosto do Chatki Górzystów i w kierunku Świeradowa-Zdroju. Wybieramy ostatni wariant.
Przed nami krótki, łagodny podbieg, a potem relaksująca, płaska trasa o naturalnej nawierzchni z cudownym widokiem na Dolinę Izery po lewej. Wzniesienia nad nią to czeska część Gór Izerskich.
Po niespełna dwóch kilometrach od Rozdroża pod Cichą Równią niebieski szlak, na którym teraz jesteśmy, odbija w lewo w dół, podczas gdy piękna, wygodna droga prowadzi prosto do Jagnięcego Jaru. Obie trasy są godne polecenia, ale tym razem wybieramy Konną Ścieżkę – to właśnie dalszy ciąg niebieskiego szlaku.
Początkowo prowadzi po podestach, które bardzo ułatwiają bieg. Nawierzchnia naturalna jest tu bardzo grząska. Podesty wprowadzają nas do lasu i kończą się, ale dalej jest już mniej błota. Trasa staje się uroczym, leśnym duktem, przyjemnym nawet w upały, bo zacienionym.
Trzeba zachować koncentrację, bo przed nami parę krzyżówek, na którym można zbłądzić. Najpierw niebieski szlak biegnie w prawo, na wygodną leśną drogę, a potem w lewo. Na kolejnym skrzyżowaniu, po prawej stronie, kiedyś było obozowisko pustelnika.
Skręcamy w prawo, na piękną, wygodną drogę o naturalnej nawierzchni, otoczoną lasem. Jeśli będziemy jednak tak wyluzowani i rozkojarzeni, że nie zauważymy skrzyżowania i pobiegniemy prosto niebieskim szlakiem – tragedii nie będzie. Trafimy prędzej na Kobylą Łąkę i nad Izerę. Skrócimy sobie wycieczkę do około 15 km. Potraktujmy tę możliwość jako wariant awaryjny, dla tych, którzy poczują, że są już bardzo zmęczeni.
Gdy jednak pobiegniemy w prawo, po kilometrze pięknej trasy dotrzemy do kolejnej krzyżówki, z żółtym szlakiem prowadzącym Siną Drogą. To kolejny ładny fragment w lesie, z kładką nad potokiem Wrześnica, i zarazem ostatni kilometr do Chatki Górzystów – kultowego schroniska z gospodarzami o niebanalnych osobowościach, dla których bardzo ważne jest zachowanie klimatu tego miejsca. W Chatce nie ma prądu (poza małą ilością z generatora na domowe potrzeby) ani wifi, jest za to kominek i regały pełne setek (dosłownie) książek, dostępnych dla każdego.
Jest oczywiście picie, co dla biegaczy istotne. Trzeba jednak pamiętać, że Chatka Górzystów stała się w ostatnich latach – wraz ze wzrostem ruchu turystycznego w Górach Izerskich – o wiele częściej odwiedzana niż 5 czy 10 lat temu. Oznacza to kolejki do baru nie tylko zimą, ale i w letnie weekendy. Lepiej mieć zapas picia w bidonie lub plecaku biegowym. Napełniać można po drodze – potoków i strumieni nie brakuje.
Chatka Górzystów położona jest na wspaniałej Izerskiej Łące – wielkiej, spokojnej i pustej. Kiedyś była tu osada, ale po wojnie niewiele z niej zostało – jedynym zamieszkałym budynkiem jest teraz właśnie Chatka Górzystów.
Ruszamy w kierunku stacji turystycznej Orle. Po drodze kładka na Jagnięcym Potoku, bardzo wąska, co stanowi skuteczną zaporę przed kierowcami, lekceważącymi spokój tego obszaru i zakaz wjazdu.
Jeszcze chwila i po prawej słyszymy szum Izery. Zejście do niej tu łatwe, więc wielu wędrowców robi sobie w tym rejonie w upalne dni przerwę, by się ochłodzić…
Kolejne parę kilometrów ładnej, płaskiej trasy przez las i jesteśmy na Orlu – możemy uzupełnić płyny, skorzystać z toalety, albo zrobić sobie dłuższą przerwę na ławach ze stołami przed schroniskiem. Jeśli czujemy, że mamy dość, wracamy do Jakuszyc łatwą w biegu (poza pierwszym kilometrem pod górę) drogą asfaltową. Jeśli mamy zapas sił, wybieramy drogę szutrową, zwaną Samolot.
Podbiegamy nim, a potem lecimy w dół do Jakuszyc. Tu już można dać z siebie wszystko, co jeszcze zostało…
Wycieczka biegowa z nami do Chatki Górzystów w sobotę 5 sierpnia, zbiórka o godz. 10 na naszym parkingu w Jakuszycach.
Zdjęcie: Bikelife.