Bieg Piastów Jakuszyce - jeden z największych biegów narciarskich świata

Dorota Kuźma - architekt zakochana w biegówkach

Jedna z najlepszych polskich amatorek na biegówkach. Z roku na rok coraz lepsza i szybsza. W tym roku była czwarta na Biegu Piastów na 25 km i w czołowej dziesiątce trzydziestki. Nie jest biegaczką wyczynową, lecz jak sama o sobie mówi – ambitnym amatorem. Pracuje łącząc dwa zawody – architekta wnętrz i instruktora narciarstwa biegowego. Jak wielu uczestników Biegu Piastów, z nartami biegowymi zetknęła się w dzieciństwie, potem miała długą przerwę, a po powrocie nie wyobraża sobie spędzać zimy inaczej, niż na jakuszyckich trasach.

- Pamiętasz swoje pierwsze narty biegowe?

- Tak, to były klubowe Polsporty. Biegaliśmy zarówno klasykiem, jak i łyżwą, na tym samym sprzęcie. Kije były o 10 cm za krótkie – nawet do klasyka.

- Jak się zaczęła Twoja przygoda z nartami biegowymi?

- Pochodzę ze Szklarskiej Poręby. Ucząc się w Szkole Podstawowej nr 1  trenowałam w MKS Karkonosze u trenera Marka Adamczaka. Trenowaliśmy trzy - cztery razy w tygodniu na Drodze pod Reglami, na Białej Dolinie, w okolicy „Chatka Robaczka”, a także w Jakuszycach.
To była zupełnie inna epoka – smary były sprowadzane z NRD, bo w Polsce nic nie było, parafinę ściągało się z nart żyletkami, bo nie mieliśmy cyklin. Przed każdym startem trener wysyłał nas do szatni biathlonistów, aby upewnić się czym danego dnia smarują narty. Miałam wtedy 10-12 lat. Wygrywałam zawody w swojej kategorii wiekowej. Niestety kontuzja kolana przerwała zabawę w sport.

- Przestałaś trenować?

- Tak, lecz nadal byłam aktywna. Jeździłam na rowerze mtb po zupełnie pustych i mało wówczas znanych Górach Izerskich, grałam w tenisa, zimą jeździłam na nartach zjazdowych. W 1995 wyjechałam ze Szklarskiej Poręby na studia. Na pierwszym miejscu była edukacja, potem praca i rodzina. Sport na długie lata stał się mniej ważny. I tak było aż do roku 2009, gdy trafiłam do grupy kolarskiej Corratec Team. Aby zachować ciągłość treningu zimą - odnowiłam bliską znajomość z nartami biegowymi, które w tym czasie traktowałam jako sport uzupełniający.

- Niedługo później rozgrywany był w Jakuszycach cykl biegów narciarskich Salomon Nordic Sunday. Pamiętam, że startowałaś wtedy.

- Tak, to było wspaniałe doświadczenie, które dało okazję do poznania wielu wspaniałych osób. Z niektórymi z nich przyjaźnię się do dziś.

- Potem znów miałaś przerwę w treningach i startach.

- Zatrzymały mnie problemy zdrowotne. Przemęczenie i anemia zmusiły do trzyletniej przerwy. Być może nieco przesadziłam z intensywnością treningów i ilością startów. A szło mi całkiem nieźle. Wygrałam klasyfikację generalną cyklu wyścigów w kolarstwie górskim Bikemaraton na dystansie mega, wysokie miejsca zajmowałam w cyklu Skandia Maraton.

- Okazało się jednak, że bez biegówek żyć się nie da!

- Punktem zwrotnym był wyjazd do Livigno na narty biegowe w grudniu 2016 z grupą znajomych. Gdy wracasz do jakiegoś sportu po przerwie, z każdym kolejnym treningiem apetyt na bycie lepszym i szybszym rośnie. Poczułam, że to właśnie narty biegowe są moją wielką życiową miłością. Rok później wróciłam do regularnych treningów pod okiem trenera Tomasza Kałużnego. To właśnie pod fachowym okiem Tomka zrobiłam największe postępy. Choć nie od razu. Przygotowanie organizmu do obciążeń wymagało ogromnego nakładu pracy i cierpliwości. Zbudowania bazy tlenowej, wzmocnienia mięśni podczas treningu siłowego, poprawy techniki.

- Wyniki nie przyszły od razu.

- Narty biegowe są sportem dla cierpliwych. Przełom nastąpił w roku 2020. Zaczęłam wygrywać albo byłam w ścisłej czołówce. Równo po trzech latach od powrotu do sportu i pracy z Tomkiem Kałużnym. Moja wydolność, ciało i coraz wyższe umiejętności są dowodem na to, że metryka nie musi o niczym decydować. Decyduje systematyczna, ciężka praca i cierpliwość.

- Nie stoisz w miejscu. Nadal się rozwijasz.

- Staram się. Latem wygrałam cykl zawodów w kolarstwie szosowym Via Dolny Śląsk w barwach jeleniogórskiego Eroe Racing Club. Chwilę później “wskoczyłam” na nartorolki i intensywniej zaczęłam pracować na siłowni. Od jesieni trenuję pod okiem trenera Krzysztofa Małkińskiego – znakomitego zawodnika i trenera II klasy biegów narciarskich, który potrafi znaleźć u mnie elementy możliwe do poprawy. Podczas wspólnych treningów Krzysiek chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami zawodniczymi, podpowiada rozwiązania taktyczne. Co miesiąc podsumowujemy realizację planu i postępów. Narty na zawody niezmiennie od lat przygotowuje Tomek Kałużny. Nie ma lepszego serwismena w Kotlinie Jeleniogórskiej – to nie tylko moje zdanie, lecz wielu zawodników.

- Sporo czasu spędzasz na jakuszyckich trasach narciarskich. Nie tylko jako zawodniczka.

- To prawda. Jestem instruktorką narciarstwa biegowego. Bardzo lubię zarażać swoją pasją innych. Niezależnie od tego, czy uczę biegać od podstaw, czy poprawiam technikę bardziej zaawansowanych biegaczy - amatorów. Postępy moich kursantów są ogromną radością również dla mnie. Uważam, że narciarstwo biegowe jest sportem absolutnie fenomenalnym. Nie ma drugiego sportu, który w tak naturalny i harmonijny sposób pozwala rozwijać całe ciało, angażując blisko 80% partii mięśni. Nie ma drugiego sportu, który cieszy na każdym poziomie. Niezależnie od tego, czy spacerujemy na nartach, biegamy amatorsko lub wyczynowo, czy traktujemy narciarstwo biegowe jako trening uzupełniający dla innej dyscypliny sportu. Prawidłowa technika pozwala na eksplorowanie granic naszych możliwości. Sprawność, dobre samopoczucie i radość z dobrej techniki napędzają nas do podejmowania kolejnych wyzwań.


- Jakie są Twoje kolejne wyzwania?

- Nieustannie te same. Być lepszą od samej siebie! (śmiech).

Rozmawiał: Leszek Kosiorowski

Fot. Marcin Oliva Soto

KONTAKT

Bieg Piastów

ul. Jakuszyce 8

58-580 Szklarska Poręba

Tel.: 75 717 33 38

biuro@bieg-piastow.pl

zawodnicy@bieg-piastow.pl

KRS 0000102760

map
design by : LEMONPIXEL.pl