26 marca o godz. 11:00 zapraszamy do Jakuszyc na Charytatywny Narciarski Bieg dla Nikoli! Poznaj historię dziewczynki i jej mamy!
zapisz się na bieg
Każdy dzień to walka, by życie Nikoli było jak najbliższe normalności. Rehabilitacja, leczenie, wyjazdy do lekarzy różnych specjalności, rujnące zakupy w aptekach. Mama Nikoli Ewelina Ostrówka jest jednak twarda i bardzo zaangażowana, dzięki czemu dziewczynka uczy się, ma znajomych wśród rówieśników, a miłość i troska otaczają ją na każdym kroku
- Gdy zaszłam w ciążę, wszystko było w porządku – opowiada Ewelina Ostrówka. - Poród miałam naturalny z wynikiem 10 punktów. Nic nie zapowiadało czegoś złego.
Gdy jednak minęło siedem miesięcy od urodzenia Nikoli, okazało się, że dziewczynka rozwija się wolniej niż dziecko znajomej. Było o miesiąc młodsze, potrafiło już siadać, z czym Nikola jeszcze sobie nie radziła.
- Zaczęło się chodzenie po lekarzach – wspomina mama dziewczynki. - Ktoś poradził nam rehabilitację. Chodziłyśmy na nią jeden raz w tygodniu. Nie pomogło. Potem pojechaliśmy do ośrodka w Zgorzelcu. Okazało się, że potrzebny jest 4-tygodniowy turnus rehabilitacyjny. Po czterech dniach Nikola zaczęła raczkować. Wcześniej była w stanie się tylko czołgać…
Rehabilitacja to jedno, a poszukiwanie przyczyn problemów dziewczynki to drugie. Długo nie były znane. W końcu Ewelina pojechała z córką do specjalistki we Wrocławiu, która podejrzewała, że może chodzić o móżdżek. Poleciła badanie rezonansem magnetycznym.
- Wykazało niedorozwój móżdżku, odpowiadającego za równowagę i mowę – mówi mama Nikoli. - Nikola miała już wtedy niespełna dwa lata.
To był bardzo trudny okres dla Eweliny – samotnej matki, która całą swoją energię i czas musiała poświęcić dziecku. Ponadto schorzenie, które dotknęło córkę, jest rzadkie, brakowało o nim informacji. Wtedy – 12 lat temu – internet nie był jeszcze taką skarbnicą wiedzy na niemal każdy temat, jak dziś.
Po pewnym czasie powtórzono rezonans, by sprawdzić, czy coś się zmieniło. Okazało się, że nie. Upośledzenie ruchu okazało się trwałym schorzeniem, z którym Nikola musiała nauczyć się żyć.
Stała rehabilitacja, ćwiczenia pod okiem specjalistów, wzmacnianie mięśni, nauka w przedszkolu integracyjnym, przynosiły jednak efekty. W wieku siedmiu lat dziewczynka zaczęła chodzić. Rozpoczęła naukę w szkole podstawowej – w klasach I-III w Piechowicach, a później w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Jeleniej Górze. Jest już w siódmej klasie.
- Nauka w podstawówce możliwa była dzięki temu, że udało się wystarać o nauczyciela wspomagającego – tłumaczy mama Nikoli. - To nauczyciel, który siedzi na lekcjach razem z córką i jej pomaga.
Upośledzenia ruchu i mowy nie są jedynymi, które dotykają Nikolę. Kilka lat temu zaczęła miewać napady agresji. Zdiagnozowano u niej autyzm. Niezbędne okazały się leki obniżające poziom agresji, wyciszające Nikolę. Muszą być jej podawane stale. Niestety nie są w Polsce refundowane.
Nikola mieszka, w rodzinnym domu w Piechowicach pomiędzy Jelenią Górą a Szklarską Porębą, wraz z mamą, jej mężem Arturem oraz młodszą siostrą Hanią.
Dom jest czysty i porządny, a jego życie podporządkowano opiece nad Nikolą. Ewelina wstaje o godz. 5:20, po pół godzinie budzi córkę, szykuje ją do szkoły. Gdy dziewczynka nie jest w szkole, musi być pod stałą opieką. Kalendarz rodziny jest wypełniony wizytami z Nikolą u lekarzy różnych specjalizacji – psychiatry, okulisty, neurologa, zakupami lekarstw. Pochłania to oczywiście mnóstwo pieniędzy. Nie ma mowy o wyjazdach wakacyjnych ani jakichkolwiek innych. Gdy raz udało się wyskoczyć na jezioro, okazało się, że Nikola jest uczulona na komary. Po trzech dniach trzeba było wracać.
- Otrzymuję świadczenie pielęgnacyjne, 400 złotych alimentów i 500 plus na dwie córki – wylicza Ewelina. Nie skarży się na los. Walczy, zabiega o wsparcie gdzie to tylko możliwe, pisze wnioski o darowizny. Daje radę. Jest z tych, które nie ustępują w staraniach o swoje prawa. Gdy ktoś ją wyprosi drzwiami, wraca oknem. Mimo ogromnych przeciwności losu zdołała stworzyć dom pełen miłości, w którym wszyscy dobrze się czują. Nikola – widząc nieznajomego – uśmiecha się, a jej oczy się śmieją.
Takiej rodzinie warto pomóc!
Na zdjęciach Nikola z mamą i siostrą.